FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie Oficjalne Forum ArgoliaOTS 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Czwarta Władza - #7 - Droga - Story Finale.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalne Forum ArgoliaOTS Strona Główna -> Przygody

Buster
Gość






PostWysłany: Nie 14:58, 06 Maj 2007    Temat postu: Czwarta Władza - #7 - Droga - Story Finale.
 
Świat dążący do samozagłady jest naszym światem. Każde pokolenie istot mieszkających na Ziemi żyje chwilą obecną, nie myśląc go konsekwencjach swoich czynów. Jak długo przetrwamy? To co pozostawimy naszym potomkom w spadku, zależy od nas, niestety w dzisiejszych czasach nikt tego nie dostrzega.

Rozdział 7 – Droga

Białe ściany, biały sufit, biała atmosfera. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Kaszlnąłem i wyskoczyłem spod kołdry by usiąść na brzegu nieskromnego łóżka. W tym momencie odwróciła się w moim kierunku nieznana, zakapturzona postać, która zlewała się kolorystycznie z otoczeniem. – Kim jesteś! – Krzyknąłem.
Ubrany na biało osobnik męski wstał i skierował się w moim kierunku.
– Nie podchodź! – Rzuciłem szybko, nieznacznie się odsuwając.
– Mam na imię Harold – Powiedział spokojnym głosem, podniósł kielich ze stolika stojącego obok łóżka na którym się znajdowałem i z uśmiechem mi go wręczył. – Pij, wyciąg z katentry.
Wpatrując się w ozdobiony zającami kielich, próbowałem przypomnieć sobie jak się znalazłem w tym pomieszczeniu. – Co to jest kapemra? – Zapytałem.
– Katentra, wyciąg z tej rośliny przyspiesza odzyskanie pełnej świadomości – Wyjaśnił Harold. Wciąż przyglądając się kielichowi, kiwnąłem głową i wypiłem jego zawartość. Harold podszedł do okna, z którego wydobywał się blask wschodzącego słońca i otworzył szufladę znajdującą się po jego prawej. – W końcu znalazłem kogoś takiego jak ja – Ucieszył się Harold. – Teraz mamy wyrównane szanse.
– O czym Ty mówisz? – Odruchowo zapytałem, na co tajemniczy człowiek zareagował tylko uśmiechem. – O czym Ty mówisz! – Krzyknąłem, a następną rzeczą jaką zobaczyłem to lecący w moim kierunku sztylet, pochodzący z szuflady obok gospodarza. Po nieudanej próbie uniku, z ostrzem wbitym między żebra spojrzałem przerażonym wzrokiem na Harolda, który rzucił krzesło naprzeciw mnie. – Co do...
Napastnik usiadł na krześle i spojrzał na mnie z uśmiechem. – Wiedziałem – Ucieszył się Harold.
– Jesteś szalony! Co Ty do cholery robisz! – Krzyknąłem spoglądając to na gospodarza, to na sztylet wiszący z żeber. Harold szybkim ruchem wyciągnął sztylet z mojej piersi.
– Czujesz ból?
Wpatrując się ślepym wzrokiem w twarz Harolda, przypomniałem sobie przez co przechodziłem dnia poprzedniego.
– Nie – Odpowiedziałem drżącym głosem, wiedząc, że taka rana powinna piec i boleć jak diabli. Gospodarz domu tylko się roześmiał i wyszedł z pokoju pozostawiając mnie siedzącego na łóżku z krwawiącą raną.

Przy opatrywaniu rany od rzuconego sztyletu, nie zauważyłem śladu po rozszarpanym ramieniu po spotkaniu z jaszczurem dnia poprzedniego, co wprowadziło zamęt do mojej głowy. Zastanawiałem się, czy to był sen, ale to i tak nie tłumaczyło skąd się wziąłem w domu Harolda, który niespodziewanie wrócił do pokoju gościnnego rzucając kilka ubrań na krzesło, które pozostało przy łóżku.
– Ubieraj się, wychodzimy – Rzucił w pośpiechu. – Szybko!
Mrugnąłem kilka razy oczyma i najszybciej jak potrafiłem wrzuciłem na siebie ubrania. Po chwili Harold wrócił w prawej dłoni trzymając miecz. Podszedł do mnie, zawlókł mnie do drzwi frontowych i wyrzucił na zewnątrz.
– W karczmie, za godzinę, nie ma czasu na wyjaśnienia – Powiedział, po czym trzasnął solidnie drzwiami. Wstałem z ziemi, przeklinając Harolda za niekulturalne wyrzucenie z posiadłości. Odchodząc w nieznanym kierunku w nieznanym mieście, odwróciłem się ostatni raz spoglądając na dom tajemniczego człowieka i niespodziewanie dostrzegłem dym. Jego dom płonął. Wzruszyłem ramionami i kontynuowałem marsz przez błotnistą drogę. Po dziesięciu minutach dostrzegłem wiszący znak przedstawiający tańczącą świnię trzymającą kufel piwa. Po chwili obserwacji zauważyłem kilku pijanych wieśniaków wytaczających się z, jak się domyśliłem, karczmy. Powoli podszedłem do wielkich drewnianych drzwi i pchnąłem je od siebie. Po wejściu, od razu usiadłem przy wielkim stole ślepo się w niego wpatrując. Wiedząc, że zapowiadane spotkanie z Haroldem ma odbyć się dopiero za około czterdzieści minut, oparłem się o krzesło i zwróciłem wzrok ku sufitowi. Uśmiechnąłem się i z impetem walnąłem głową w ławę rozlewając piwo sąsiada na przeciwko.
– Cholera jasna! – Wrzasnął rzucając szklanym kuflem prosto w moje czoło.
– Przynajmniej wiem, że to nie sen – Cicho burknąłem obserwując krew kapiącą na stół. Po wielu innych bezsensownych i publicznych próbach przebudzenia, rozpoznałem twarz Harolda, który właśnie wszedł do karczmy i podszedł do wielkiej ławy.
– Chodź – Powiedział, spoglądając na mnie z góry i wskazując na drzwi frontowe. Wstałem i poczłapałem za nim wielce zirytowany ostatnimi wydarzeniami. Po wyjściu z kamiennej karczmy skręciliśmy w lewo i skierowaliśmy się za miasto. Po pół godziny marszu zatrzymałem się i usiadłem na przewalonym pniu, który stanowił niespodziewaną przeszkodę dla powozów.
– Albo mi zaraz powiesz o co w tym wszystkim chodzi, albo zawracam i kimkolwiek dla Ciebie jestem, nigdy mnie nie zobaczysz. – Krzyknąłem w stronę Harolda, który zawrócił wyciągając z pochwy miecz i wskazując nim na mnie.
– Wiesz co by się stało, gdybym Cię teraz przebił tym oto mieczem? – Zapytał Harold.
– Zabiłbyś mnie! – Powiedziałem ze strachem patrząc mu prosto w oczy.
– Nie. – Roześmiał się Harold. – Wyszedłbyś bez szwanku.
– Jakim sposobem?
– Takim samym jak przetrwałeś rozerwanie ramienia, utopienie i przebicie płuca – Powiedział, po czym poklepał mnie po ramieniu. – Zdejmij koszulę.
– Po co? – Zapytałem, a następną rzeczą jaką dostrzegłem to rozerwana przez Harolda koszula i krew sącząca się z piersi po jego celnym rzucie sztyletem tego ranka.
– Skoncentruj się na ranie – Rzekł z przekonaniem w głosie. Podniosłem brew, zamknąłem oczy i skupiłem się na przebitym przez ostrze miejscu. Poczułem swędzenie między dwoma prawymi żebrami, a gdy otworzyłem oczy nie było śladu po urazie. Mrugnąłem oczyma dwa razy i spojrzałem na Harolda, który radośnie ciął powietrze mieczem.
– Jak... – Próbowałem się wypowiedzieć, ale zabrakło mi słów.
– Nie każdy człowiek jest zwyczajny – Rzekł, po czym usiadł obok mnie. – Niektórzy posiadają niewytłumaczalne zdolności.

Po kilku godzinach spokojnego marszu po leśnej drodze, zdecydowaliśmy się rozpalić ognisko. Gdy Harold spokojnie czyścił swój miecz od krwii po upolowaniu jelenia na kolację, ja zastanawiałem się jak bardzo moje życie zmieniło się w przeciągu ostatnich dni. Obserwując już zachodzące słońce, mój przewodnik przerwał milczenie wbijając swój miecz w ziemie tuż obok mnie i wskazując na jeszcze jasny las.
– Weź mój miecz i spróbuj coś upolować – Rzekł ze spokojem w głosie. Wziąłem głęboki oddech, wstałem i wyrwałem z ziemi miecz Harolda, po czym udałem się miedzy drzewa. Mimo rozglądania się na wszystkie strony świata i nasłuchiwania środowiska przez ponad trzy godziny, nie udało mi się nawet zauważyć zwierzyny większej niż biedronka. Ze zrezygnowaniem wróciłem do miejsca, w którym mieliśmy spędzić noc. Gdy ujrzałem odciętą od tułowia głowę Harolda stanąłem jak wryty trzymając miecz w prawej dłoni. Zacząłem się rozglądać po otoczeniu, lecz nie mogłem dostrzec sprawcy. Bez nadziei wpatrywałem się w zwłoki mojego martwego przewodnika. Jego tułów leżał kilka metrów dalej od głowy, która była nabita na pal, płonący na środku ogniska. W tym momencie z cieniu lasu wyszła postać w czarnym płaszczu.
– Ty go zabiłeś? – Wrzasnąłem w kierunku nieznajomego.
– Tak – Odpowiedziała z dumą postać. – Widzisz, jestem taki jak wy. – Dodał, po czym podniósł niewidoczny do tej pory miecz i wskazał nim na mnie. Nieznana siła nagle popchnęła mnie do tyłu i tracąc równowagę uderzyłem tyłem czaszki o drzewo znajdujące się za mną. Zdając sobie sprawę z siły jaką uderzyłem, szybko postarałem się skoncentrować na miejscu uderzenia, lecząc tym samym rany, które odniosłem. Wstałem z ziemi, podniosłem upuszczony miecz i rzuciłem go w kierunku tajemniczej postaci, która niespodziewanie upadła na ziemię tuż przy iskrzącym ognisku. Rozejrzałem się po otoczeniu spodziewając się kolejnego ataku, który nie nadszedł. Podszedłem do leżącego napastnika, podniosłem miecz nieżyjącego już Harolda i przymierzyłem się do przebicia go na wylot. Nagle nieznajomy otworzył oczy i podniósł palec wskazując nim na mnie. Znów niewidzialna, tym razem o wiele potężniejsza siła odepchnęła mnie kilkadziesiąt metrów od napastnika. Tym razem nisko wisząca gałąź drzewa przebiła się na wylot między moimi płucami unieruchamiając mnie. Ledwo widoczna postać z łatwością wstała i podeszła do mnie głośno się śmiejąc. Próbowałem się skoncentrować na miejscu odniesionych obrażen, ale gałąź wciąż tkwiła na miejscu mojego mostka.
– Nie sprawiło mi to większego problemu – Powiedziała postać niskim głosem, po czym podniosła miecz Harolda, który leżał tuż obok mojej prawej nogi i przebiła mi nim czaszkę. Próby koncentracji na zadanych mi obrażeniach nic nie dawały. Powoli traciłem przytomność. Krąg widoczności zawężał się w szybkim tempie i ostatnim widokiem w moim nędznym życiu był nisko zawieszony księżyc. Umarłem przy akompaniamencie śmiechu napastnika.
Powrót do góry
Valtimor




Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 11:30, 07 Maj 2007    Temat postu:
 
Buster nieno niemyślałem że jesteś do tego zdolny ale spoko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Malin




Dołączył: 29 Kwi 2007
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 2/6
Skąd: Komorów Pod Warszawą

PostWysłany: Pon 11:29, 14 Maj 2007    Temat postu:
 
Hmm...

Chyba sam zaczne pisać Przygody

POZDRO BUSTER


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalne Forum ArgoliaOTS Strona Główna -> Przygody
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin